pola w ygowej kuchni rano po jakijś bibie. w tle żaluzje a dalej paged.
to był dwudziesty pierwszy lipca około jedenastej. blady świt.
po za tym widać jak się garbi. to naprawdę jest fenomenalne garbienie się. i tak na okrągło. bo normalnie to wcale taka mała nie jest. nie, ona udaje. poprostu. hihi.
lubię te wakacje.
***
bo pisała yga. i pozdrawia kloca. o.
buzi-buzi. tyruryru.