no i poszła rakieta.
rakiet wiele, pierwsza, rok 2008. przykra sprawa, kilka pamiątkowych zdjęć z lekcji biologii i śmiech, że muszę być waćpanną. potem kilka spokojnych chwil i znów, i znów znów znów, tak, że zliczyć już tego nie sposób. ale teraz... marzec 2012 pierwszy krok ku odnowie, tak minęło mi do czerwca, potem mały olew, zguba, chęć regeneracji... i wieeeeeelka afera, tak wielka, że zaniedbałam swoje obowiązki pilnego konsultanta. jak to się mogło stać? nie wiem jak, ale mogło jak widać,
zdjęcie powyżej wykonane było już w ciężkim stanie, ale musiałam to znieść dla niego ! bo...
29.września 2012 roku odbył się koncert GrubSona, jakże cudownie to brzmi. no ale
nie o tym teraz ta historia.
niedziela, poniedziałek. nie było dobrze, ale żyło.
a we wtorek zmarło. zmarło dobre nastawienie i wiara, że dotrwam do czwartku. wtorek psychicznie i fizycznie nie wyglądał najlepiej, ale w środę się wbiłam z buta do gabinetu i od wtedy już tylko lepiej, mimo tej fatalnej obsługi w recepcji. tak czy inaczej dziś już czuję się lepiej, ale UAMek mnie chyba jeszcze jutro nie zobaczy, a APTECZKA :)
a jeżeli o miłych sprawach .
zdjęcie promujące. 3ódkę, GrubSona i Annę St. w stanie nie za dobrym, ale wesołym i szczęśliwym !
dobry dzień był to.
są ! są oni i oni tu są .
bo gdyby gdyby ;d
"Aby być szanowanym przez chore społeczeństwo
musisz być bardziej chory niż oni uwierz w to"
G.
no ale chyba nie tak, prawda ? :)