Nie wiem nawet jak zacząć;) Wczorajsze zakończenie dnia było mega , hiper, prze bardzo sympatyczne... Pomimo mego nastawiania do wszelkiego rodzaju niespodzianek i "czelendźy". Generalnie rzecz ujmując powyższe zdjęcie to jeden z prezentów który na służyć spełnianiu moich marzeń a co de facto wiąże się ze zrobieniem światowej kariery.
Tak ,to prawda w życiu bym się na to nie zdecydował i tak, boje się jak diabeł święconej wody ale co mnie nie zabije...;)
Więc z tego miejsca pozwolę sobie podziękować Marlenie i Łukaszowi za bardzo restrykcyjne zmotywowanie i za całą celebrę wczorajszego dnia;) Jestem bardzo zaskoczony i wdzięczny;)