Byłam dziś w mojej byłej szkole pomagać przy konkursie tanecznym. Troche się wyluzowałam, powygłupiałam. Robiłam sobie selfie z ludźmi, których nie znam, ale to tylko w formie żartu. Na każdym zdjeciu było widać każdy mój najmniejszy wyprysk na twarzy. Których nawet w lustrze tak nie dostrzegam. I wydawało mi sie, że nie mam aż tak pulchnej twarzy, a jednak mam. Kamil przyjeżdża za jakieś 1,5miesiąca. A ja co? Gruba. (moj brzuch jest coraz wiekszy.. ) dzis sie upociłam w czarnych dlugich spodniach, ale 3/4 sa paskudne, a krotkich w zyciu nie ubiore. Spodniczki natomiast nie moj styl. Juz widze jak ide po niego na dworzec w czarnych spodniach cala spocona, lepiąca sie. Super! :)) Marzyły mi się krótkie spodenki i luźna koszulka. Ale w zyciu nie ubiore krotkich spodenek na takie nogi.. Myslalam, ze wyladnialam w porownaniu z kiedys, ale jestem takim samym grubym pasztetem. Mialam sie nie obrazac wiem wiem. Ale po co sie oszukiwac? nie schudne nigdy. Mam ochote przestac jesc, ale to co spadnie wroci. A spadnie tylko woda. Jak robie wszystko zdrowo to i tak nie chudne, jak sie glodze to chudne i tyje .. Jezu.. Mam dosc tego wszystkiego. Teraz chyba pojde spac, ale moze lepiej jakbym poszla cwiczyc. Mam ochote sie rozplakac. Jest tylko gorzej. Kiedys mialam sile. Potrafilam sie podniesc i wierzyc, ze mi sie uda. A teraz walcze z przekonaniem, ze moje nogi zawsze beda tluste.. Ze zawsze bede miala taki odstajacy brzuch. A okres wciaz mnie meczy. To wszystko jest chore. Chce mi sie wyc.. Mam walczyc.. ale o co? O cos czego i tak nie dostane? Kilka lat a ja nadal jestem spasiona i nie umiem sobie poradzic. A dla wszystkich tak prosto schudnac. Przeciez tak latwo przestac duzo zrec i cwiczyc. Zrobilam tak i kurwa tyje? I co kurwa? Łatwo? Kocham swoj calkiem rozjebany metabolizm.. Mam duzo zlosci i zalu. Ale nie mam juz sily, checi ani wiary. Przepraszam. Nie piszcie, ze mam wstac, ze dam rade, ze gdzie wesola Natalia. Jak mam wstac? Jak mam walczyc i starac sie nie widzac, ze cokolwiek to daje? Ide spac. Jutro sie zwaze. Jak bedzie 7 z przodu to juz chyba calkiem zalamka i sama zrobie to o czym pisalam, zeby nie robic. Glupota :))) Najbardziej pragne byc chuda i uwolnic sie z sidel obsesyjnego porownywania sie z innymi, obsesyjnego liczenia kcal, obsesyjnego ogladania ciala z mysla, ze wszystko bym zmienila. Czy nie moge isc ulica i nie zastanawiac sie o Boze jakie ta dziewczyna ma chude nogi.. Czy musze w upal nosic dlugie czarne spodnie? Czy musze wychodzac gdzies ze znajomymi martwic sie ze beda jesc lub co moge zjesc. Co bedzie mialo mniej kcal. Martwic sie pierdolonym soczkiem.. Bez cukru.. Naturalny sok, ale chuj.. Ma 135kcal. Wiec dlaczego pozwalam sobie na niego? Nie lepiej wode? Nienawidze tego. To mnie wykonczy. A to sie skonczy gdy bede w stanie polubic siebie. Ale jak polubic gruba swinie ? Nienawidze swojej fryzury, a kochalam ta grzywke. Jest paskudna, ale mi w zadnej nie jest ladnie.. I boje sie zmienic ja. Nienawidze zycia. Zabijcie mnie.. Bo juz nie bawi mnie ta gra.
Inni zdjęcia: Me locomotivOpole wswieciezdjecKiedyś w ogródeczku :) halinamSynuś nacka89cwa2025.07.29 photographymagicKrwawodziób slaw3001549 akcentovaWiele hanusiekSłynne gofry nacka89cwa:) nacka89cwa