niemyślenie wychodzi mi doskonale. odrywam się od rzeczywistości zdecydowanie za często.
i kiedy już czuję to szczęście, okazuje się być marnym złudzeniem. system wartości się przebiegunował. nigdy nie było mi nic tak obojętne, a ignorancja jest teraz częścią mnie. nie potrafiąc przewidzień skutków, robię nic.
zakrwawiona koszula i sine ręce. boję się wszystkiego.
świat przeskakuje między jedną szybą, a drugą. słucham i czuję radość. chwile składające się na nic. aktualnie tylko momenty, dzięki którym moge znów poczuć cokolwiek.