photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 GRUDNIA 2011

Broken.

Tak, foto moje.

 

 

Łapie mnie chyba depresja.

 

Oczywistym faktem jest to, że muszę udawać wszem i wobec iż ociekam szczęściem.

Muszę uśmiechać się do ludzi, choć najchętniej przywaliłabym im czymś ciężkim prosto w twarz.

 

Ludzie mnie irytują.


WSZYSCY.

 

Faceci i Kobiety.

 

Wkurwia mnie to, że:


* patrzą na mnie

* odzywają się do mnie

* wymagają, że będę idealna

* ciągle WYMAGAJĄ

 

 

Ambicje zabijają.


Uszczęśliwianie innych swoim kosztem nie prowadzi do niczego dobrego.

 

 

Mam gdzieś czy ktoś to przeczyta i zrozumie.

Mam ostro najebane we łbie, a życie jest chujowe.

 

 

 

Jestem zmęczona wszystkim, mam ochotę się schlać i przespać kilka dni.

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze

felicytaz Sami sobie tworzymy bariery nie do pokonania, które w rzeczywistości zupełnie nie muszą istnieć. Sami sobie tworzymy niby-schrony i niby-niebezpieczeństwa. Oczywiście - nie na wszystko ma się wpływ. Tak. Ale na zdecydowaną większość spraw mamy wpływ. Po co robić coś złego z niczego? Tak bardzo lubimy chadzać krętymi ścieżkami? Tak bardzo potrzebujemy ekstremalnego wysiłku, burzliwych przeżyć, aby tylko docenić chwilę delikatnych fal? Można się obejść bez tego, bez gwałtownych ruchów. Na spokojnie.

Nie trzeba ociekać szczęściem, aby być szczęśliwym. Nie musimy.

A jednak coś trzeba. A coś by się przydało. Muszę. Powinnam. Tak powinno być, a tego nie chcemy widzieć.

Nie propaguję jakiegoś chaosu i anarchii, ale warto oprócz patrzenia i obserwacji oraz wiedzy, coś robić z tym wszystkim, ale na pewno nie robić tego dla całego świata w imię JEGO wartości i celów. Po prostu nie warto bo na końcu nic Ci nie zostanie. Tylko powłoka. Nawet nie smutna bo to już nie będziesz Ty i to nie będzie Twój smutek.

Kto by chciał należeć do innych, a nie do siebie?

13/12/2011 23:10:53
felicytaz No i oczywiście zostałam sprowokowana do tego wywodu ;-) :D

A tak na serio to mhm.
13/12/2011 23:11:29
bite666 Po prostu poziom frustracji przekroczył u mnie limit dopuszczalny. Ja nie należę do osób, które szukają dziury w całym, nie przysparzam sobie problemów by potem wołać do zgromadzonych wokół "Och ja biedna! Żałujcie mnie, ach! Żałujcie!" Nie szukam współczucie, nie lubię go nawet. Jestem jednak zbyt ambitna i przyzwyczajona do tego, że zawsze muszę radzić sobie sama, bo jeśli nie ja, to kto? Ludzie to chyba wykorzystują przeciwko mnie, bo są tacy, konkretne osoby, od których nie mogę uciec, którym muszę pomóc, bo beze mnie nie dają sobie rady. Jeśli zostawię ich na łaskę bądź nie łaskę, to utrudnią mi jeszcze bardziej, zrobią mi piekło.
To ja słucham, nikt nie słucha mnie. Bo kogo to obchodzi?
Chcę zainwestować choć raz w siebie, jednak świat, ludzie wokół mi na to nie pozwalają, ciągną mnie w dół, obarczając odpowiedzialnością za coś czemu nie jestem winna. Jednak nic na to nie mogę poradzić w tym konkretnym jednym przypadku. Nie mogę zrobić nic i ta bezsilność mnie zabija już od kilku lat.
Zawsze szukam rozwiązania, nie chce się poddawać, więc wyobraź sobie, że jesteś w korytarzu z mnóstwem drzwi, wszystkie są otwarte, po za jednymi, tymi na których widnieje tabliczka z napisem "JA".
13/12/2011 23:25:06
felicytaz Wyobrażam sobie. W sumie nie przyszło mi do głowy, że jesteś typem osoby często użalającej się.

Ale uważam, że nie ma ceny, która przebiłaby wartość zerwania tego pasma hmm, uzależnienia od danych osób. Bo jesteś uwiązana jakoś, z tego co piszesz. Nie znam tematu, ale osobiście uważam, że powinno się żyć w zgodzie ze sobą i według tego, co sama napisałaś - bo w tym wszystkim po prostu jasno widać, czego być nie powinno.

Przyjdą jakieś niedogodności, ale będą tego warte...

Potwierdzone w życiu przeze mnie, chociaż te 2 decyzje (dotyczące sytuacji, które z czystym sercem mogę porównać do Twojej) były najtrudniejszymi i najbardziej bolesnymi w moim życiu.
13/12/2011 23:41:47
bite666 Tak dla jasności, nie chodzi mi o kogoś, kogo po prostu mogę wyrzucić z swojego życia, bo chodzi o rodzinę. Bo co do innych osób, to nauczyłam się, że nie powinno się mieć skrupułów by odciąć się od jakiegoś chorego układu. Kiedyś trwałam w beznadziejnych układach, ale już nie pozwolę na to by ktoś bawił się moim kosztem.
Jednak w sytuacji kiedy chodzi o rodzinę nic nie mogę zrobić... Na razie.
Jestem znieczulona na podejmowanie niektórych decyzji dotyczących osób, które poznałam kiedyś, osób, które chciały z mojego życia zrobić coś na miarę dramatu Shakespeare'owskiego.
Jednak niektóre sprawy i decyzje dotyczące własnego "ja" są trudniejsze niż wszystko inne. Bo kto inny jak nie Ty powinien decydować o sobie i o swoim życiu? Jednak niekiedy nie można, bo są pewne kwestie, których nie można ominąć, nie ważne jak bardzo chcesz... I to mnie własnie boli.
14/12/2011 20:07:36

twiling jaki chudzielec *_*
14/12/2011 13:07:32
chudanowaja też tak mam .. Błędne myślenie . Trzymaj sie ; *
14/12/2011 10:59:23
fatcow dodaję...
14/12/2011 0:42:24

Informacje o bite666


Inni zdjęcia: Katowice patusiax3951484 akcentova^^ szarooka9325:) szarooka9325^^ szarooka9325:* szarooka9325Piesio kagooolloPieski kagooollo:) nacka89cwaSz. chasienka