stare.
Nie wiem jak u was, ale matka mi w odchudzaniu nie pomaga.
Przyniosła mi jakąś drożdżówkę, choć powiedziałam, że się odchudzam,
a ona na to:
"nic ci się nie stanie jak to zjesz, a takiej na pewno jeszcze nie jadłaś, specjalnie dla ciebie kupiłam".
Bilans:
0,5 kawa (70)
0,3 herbata (20)
2x wafel ryżowy z dżemem ((27+27)+(23+23)=100)
2x mandarynka (26)
0,3 herbata (0)
drożdżówka (350?) wiedziałam, że ulegnę jak mi matka będzie ją wciskać...
ryba z piekarnika z serem (224)
0,5 kawa (70)
0,3 herbata (20)
1 l wody
mandarynka (13)
2x wafel ryżowy z serem i pomidorem (112)
0,3 herbata (0)
0,3 herbata z cynamonem (0)
RAZEM: 1004kcal (cholerna drożdżówka)
Płyny: 2,9l (pewnie dojdzie jeszcze kilka herbat ;))
Ćwiczenia:
- 200kcal steper (więcej nie zrobię, bo steper się przegrzewa ._.)
Szczerze... Odechciewa mi się wszystkiego.
8-ego dnia czyli 7.11 stanę na wadze i zobacze czy jest to coś warte.
+ LINK <- mocno inspirujące, nie licząc kulturystek i porównań z nie tą samą osobą.