Londyn pod śniegiem ;)
Szkoda tylko, że w tym roku kilka centymetrów nie sparaliżowało miasta :D
I nawet kiedy robota płonie mi w rękach na Christmas Lunchu, nawet kiedy jestem cała w puddingu, kiedy inhaluje się gorącym bleachem i wylewam go sobie na spodnie nie żałuję, że tu jestem. Nie żałuję, że nie siedzę w ciepłej sali nr 18 z kochaną panią Klamą.
A wszystko wynagradza mi moja Afryka ;*