Nie, chyba nie rozumiesz przyjacielu... Tak jak mamy ręcę, nogi.. brzuch, płuca, serce..
Tak Ty jesteś czymś podobnym dla mojej duszy.
Tak :). Można i tak powiedzieć- jesteś narządem mojej duszy.
By ciało mogło poprawnie funkcjonować musi być zdrowe.
I nieważne czy ma gangrenę, raka czy złamanie.. - zawsze boli, zawsze ma ograniczoną funkcjonalność.
I ja szukam dla Ciebie lekarstwa... żebyś nie bolał tak bardzo.
Bo kiedy nie bolisz, tak dobrze się z tym czuję. Czuję się szczęśliwa, że wszystko z Tobą ok.
Jeśli jesteś zdrowy- jestem zdrowa i ja. Przyjacielu. Jeśli chorujesz- automatycznie ja też.
Każdy narząd jest ze sobą powiązany siłą rzeczy. .. wiesz?
Wyleczę Cię. Użyjemy balsamu ze słów i okładu z obecności.
Odżyjesz. I powrócimy do zdrowia...