Bardzo łatwy do nauczenia chód. Wystarczy wziąć ''nagrody'' (jabłko, marchewka), stanąć w stajni bądź na padoku przodem do konia. Poprosić go o nogę i wyciągnąć ją do przodu. To samo z drugą. Gdy koń to zrobi, nagradzamy. Nazywamy to '''Przywitaniem hiszpańskim''. Powtarzamy to kilkakrotnie. Zależy też od tego jak koń się uczy, ale zazwyczaj po 2-3 lekcjach możemy przejść dalej. Po tym czasie koń powienien mieć przełom, sam machnie nogą gdy go o nią poprosimy. Wtedy możemy bez problemu zaczynać następny etap. Mianowicie stajemy obok konia już na padoku i trzema palcami (niektórzy z was pewnie robią tak z nerwów) stukamy o łopatkę konia. Jeźeli nic się nie stanie powracamy do poprzedniego etapu. Warto jest również nakłonić konia do nasladowania ruchów. Czyli możemy machać własnymi nogami. I nie zapominajmy i nagradzaniu za każde dobre machnięcie. Jak koń dobrze daje nogę, można sróbować stępu. Ja jednak najpierw zaczynam lekko uderzać bacikiem łopatki. W miejscu. Dopiero później wprowadzam stęp. Gdy już koń perfekcyjnie daje nogi...
Na pewno na początku będą zdarzały się blędy, ale później dojdzie to perfekcji !
Na zdjęciu Jesse Drent i Andorra :)