od kilku dni czuje się strasznie samotna
boje się wszystkiego,nienawidzę tego
kilka razy dziennie przelatują przez mój umysł głupie,złe myśli
brakuje mi zwykłych rozmów...
jestem co raz bardziej smutna
desperacja zrobiła swoje,czepiam się wszystkiego,byle było w końcu dobrze
uwierzyłam dzisiaj,od kilku lat nie modliłam się
dzisiaj to zrobiłam,nie odczuwam różnicy
ale chce wierzyć w to,że istnieje ktoś kto chce
żeby udało mi się życie
słysze ostatnio dużo komplementów,wiele miłych słów
czuje się jakby mówili mi pogardliwe rzeczy
nie chce uwierzyć w żadne dobre słowo na swój temat
staram się polubić siebie
chuj,nie wychodzi
czuje się beznadziejnym gównem
i w sumie wierze w to,że nim jestem
Tak często Cię widzę
Choć tak rzadko spotykam
Smaku Twego nie znam
Choć tak często Cię mam na końcu języka
Jeśli u mnie zasypiasz
To tylko w kącie mojej głowy
Jeśli ubrany
To tylko do połowy