Godzina późna, a ja siedze i zamiast sie uczyć, dodaje bezsensowne noty... Zdjecie pozwyżej robione było na działeczce w pierwszym dniu obozowania hehe xD Jak widać, woltaż był spory, jarania było pod dostatkiem... problem był jeden... nie mieliśmy już kasy nawet na chleb, i gdyby nie paczki "żywnościowe" z San Legnicas, pewnie do końca pobytu nad jeziorem jaralibyśmy liście wysuszone, a browar byśmy destylowali z naszego moczu ( tudzież ciepłej uryny )... Ale transporty były regularne na całe szczeście, a miejscowy sklepik w Grzybianach dawno nie widział takich zarobasów w swoich progach hehehe To co widać na zdjęciu poszło z moczem i dymem już trzeciego dnia, jedynie fajek troche zostało, a i tak małobyśmy sie nie pozabijali o jedna paczkę, którą ktoś pomysłowy schował do lodowki... Paczki nie ma a pojarać sie chce ;)) ale została odnaleziona na całe nieszczęscie dla naszych serc i płuc :D Było megakozacko ogólnie rzecz biorąc...
Pod koniec turnusu wpadł do nas jeszcze Kamil a.k.a. Ramzes,/Koala i napierdalaliśmy Bolsa z gwinta, a potem puszczaliśmy dzynki do "dziewczyn w bikini " hahaha xD Miło wspominam te 11 dni, i mam nadzieje, że powtórzymy taką akcje jeszcze nie raz ;)
Pozdro dla wszystkich kolonistów,letników itp. turnusu "Grzybiany 2008" i dla Kamila oczywiście za popijaawe, dobrą gorzałe, miotacze płomieni, i mase śmiechu :D PEACE
Komentarze
~wybuchowamieszanka no ładnie ładnie......a ta czapka na telewizorze o ile się nie mylę to do mojego kuzynka należy...... ciekawe czy też okularki jego.....hehe