Każdy głupi znajdzie wymówkę, każdy jebany głupiec. Każdy głupiec usprawiedliwi się, w chwili, gdy wypada milczeć i wpatrywać się w podłogę, kiwając porozumiewawczo głową. To najłatwiejszy sposób na zachowanie swojej, niepoprawnej moralności. Sposób na życie? Możliwe. Ale czy patrząc w lustro, potrafią dojrzeć dobro? Nie widzą brudu grzeszności? Głupca można poznać na kilometr. Czy gdziekolwiek, kiedykolwiek, jakkolwiek znajdę moją bratnią duszę.. Tak strasznie samotna, pośród 7 miliardów ludzi.
Ostatnio czytałam tekst, o dziewczynie, która przed samobójstwem pisała list pożegnalny. Uwzględniła w nim tęsknotę za rodzicami. Siedzieli w pokoju obok. Jest to tak cholernie kurwa smutne. Czuję tyle niezrozumienia, zero empatii, braku współczucia. Arytmetyka współczucia. Stałam się tak kurwa wulgarna, gniew we mnie narasta. Nie chce wiedzieć, kiedy pęknie i znajdzie ujdzie.
Zawiodłam się na wszystkich, nie mam N I K O G O, otoczona tysiącem znajomych. Nie chce mieć już nikogo.
Jestem cholernie nieszczęśliwy i (nie) dobrze mi z tym.
Kiedyś wyjdę, ostatni raz, tak jak zawsze, jakby nigdy nic, założe buty w korytarzu, usiądę na fotelu ubrając je, strzepne piach reką, wytrę ją o spodnie, sprawdzę czy zgasiłam kuchenkę i wyłączyłam prostownice, zapale jedno światło, wezme torebkę, tyci większą niż zawsze i wyjdę. To będzie ostatnie moje wyjście.