dziwne.
jednego dnia znasz kogoś tak dobrze,
przynajmniej tak ci się wydaje.
robicie wspólnie wiele wspaniałych rzeczy,
razem się śmiejecie, płaczecie, wzruszacie.
kolejnego dnia stajesz się powietrzem
dla tej osoby, jesteś po prostu ignorowana.
po 2 miesiącach, jak gdyby nigdy nic się
nie stało, nagle odzywa się do ciebie.
chce abyś wyszła na spacer, poszła do kina.
zero wyjaśnień. jakby zawsze było normalnie.
a nie było.
jak to dobrze, że jednak mam jeszcze kilkoro takich przyjaciół,
których ufam i wiem, że mnie nigdy, przenigdy nie zawiodą.
dobrze jest mieć przyjaciół. :)
doprawdy jestem wręcz wniebowzięta, faktem, iż jutro wstaję o 5:30.
idę do kościoła na roraty, przesypiam tam pół godziny, wracam i idę do szkoły.
UROKI BIERZMOWANIA. <3