Jest 11 : 00, a ja nadal siedzę na łóżku, w piżamię i z czystą kartką na której powinnien być tekst nowej piosenki. Jest mi smutno, bo teraz pewnie byłabym na spacerze z Tosią albo u niej, a tak nie jest. Siedzę sama, bo Alan wyjechał na długi weekend do Zakopanego i nie wiem co mam robić . Cały dzień przesiedzę w domu. O 16 : 00 chłopacy przychodzą na próbę i chcieli nowy tekst, ale ja nie mam głowy, żeby go tworzyć. Nie mogę myśleć o nim, bo nie mam kompletnie weny. Nie mam siły. Najchętniej zamknęła bym się w jakimś małym pomieszczeniu gdzie jest ciemno i spokojnie pomyślała. Ale o czym ? O tym, że nie mam przyjaciółki i nie mam się z kim spotkać, o tym, że nie napisałam tekstu ? W tym momencie kapela nie jest dla mnie najważniejsza, jest dla mnie najważniejsza Tosia. Co ja mogę zrobić, żeby powróciła ?
Jutro się wyprowadzam do nowego domu. To były plany, żeby Tosia do mnie przyszła pierwsza, ale to się chyba nie spełni. Już dzisiaj mam wszystko w pudłach i tylko na nie patrze. W nich jest zapakowane całe moje życie, a nie jest ich dużo. Z 15 kartoników to nie dużo. Mam 17 lat, niedługo 18, a spakowałam się w zaledwie 15 pudeł. Widocznie moje życie nie jest warte uwagi i jest bez sensu. Nie umiem sobie poradzić, odzyskać przyjaciół, zadbać o siebie. Taka już jestem i nikt tego nie zmieni .