jak to jest że wystarczy jeden głupi komentarz,
minimalny gest by mnie do siebie zrazić.
bym nabrała dystansu do tej osoby..
a bo tak.
no "jestem małostkowa", "i się czepiam"
no bo zawsze taka byłam i pewnie to się nie zmieni.
a teraz siedzę w domu i piszę to bo:
bo to już ostatnia notka przed wakacjami
bo muszę odzyskać spokój
bo wszystko mnie wkurza i musze to odreagować
nie będę szczegółowo o tym pisać. wystarczy sama świadomość,
że ktoś czyta te głupoty, które teraz pisze,
sam zarys tego co czuje, tego co myśle, tego co przeżywam
i dupa znowu.
trzeba się zebrać i wyjść
i jutro też.
czy ja się kiedykolwiek wyśpię?
czytałam w nocy książke bo nie mogłam spać
by the way czekałam na wiadomość, której odziwo nie dostałam
ironia losu.
tak to jest jak sie liczy na kolezanke kosztem wlasnego snu.
chrzanic to. nastepnym razem pójde w kime i niech sie dobijaja jak chca
ja komorke wylaczam
pisze bez ladu i skladu, ale moze cos z tego zrozumiecie
mam nadzieje.
ja spadam. do zobaczenia.