Ledwo żyje.
Tak do dupy sie dawno sie nie czułem. Wczoraj wieczorem pobity został nowy rekord. Przynajmniej mój osobisty czyli 40,2 stopnia C. A dziś rano troszke ponad 35 stopni C. Rozumie to ktoś??? Umieram czy co???
Jak sie nie poprawi to jutro "Welcame to Hospital..." (tak ściśle mówiąć nie szpital ale przychodnia :p)