Kolejny budzik, wschod slonca z pociagu okna.. i w ciemnych miejscach szkła co chwile to zimne puste spojzenie czlowieka.. bałem sie go az po dzis dzien.. unikałem jego wzroku. Od tamtej jednej chwili nie okazałem nawet grama slabosci.. wrocil mlody gniew, ambicja i złosc. Nienawisc jest wspaniałym lekiem jesli dac mu czas na dzialanie.. uwierz. Cementuje dusze na beton a serce zamraza jak - 100 stopni w sekunde. Pompuje w zyly takie ilosci egoizmu ze kolana same sie prostuja, glowa sama idzie do gory, a piesci zaciskaja sie tak mocno..
I tylko chwilami, sporadycznie bardzo jak na mnie, czuje nagle uderzenie w piersi jak zastrzyk adrenaliny, zapalilo sie slonce ktorego juz nigdy widziec nie powinienem..
Te miliony ton nienawisci przetwarzam w sile witalna dla wlasnego ego..
Zawsze pozostaje umierajace uczucie w złamanym sercu
Zmarnowałem juz zbyt duzo czasu, juz nie wolno mi stac w miejscu i czekac na cud.. biore to wszystko w garsc zeby za rok o tej porze spojzec w lustro i nie czuc ani grama wstydu.