Czyżby już jutro był sylwester? :>
Gdy na stole płonie węgierski puchar, duży w polewie czekoladowej, w nim orzechy mrożone. Jesienna niepogoda, a my na przekór tej sytuacji idziemy bezwiednie, zjadamy jagody, one narzeczone bitej śmietany. Jak gdyby nigdy nic, ponieważ kiedy spotkają się nasze dłonie ja się nie boję, ty się nie boisz, ono się nie boi. Popołudnie próbuje nas gonić, jemy szybciej szczęśliwi w pogoni.