dwumiesięczny okres wiecznego chillout'u uważam za rozpoczęty! ;)
10 miesięcy się czekało i w końcu mamy upragnione wakacje. Tysiąc planów, milion marzeń i jedno podejście: W PEŁNI WYKORZYSTAĆ TEN CZAS. Tak też zrobię rozpoczynając już od dnia dzisiejszego. Towarzystwo idealne także myślę, że rozpoczniemy to wszystko cudownie :> Jutro od rana stadion, później pewnie balecik. Niedziela-Goleniów. Poniedziałek-świętujemy urodziny kota :)
Ambitnie dość! Niech to wszystko trwa i trwa, błagam!
Nasuwa mi się tylko pytanie, czy warto było kochać aż do bólu.. Ale nie czas na smęty!
Ostatnie dni całkiem fajne. Rower to mój drugi dom. hahah, dziwnie brzmi :D lubię takie dni w Waszym towarzystwie, Misie :* "ja nie umiem jeździć tak bez kierownicy". Rozumiemy Ola :*
no to się bawimy! miłych wakacji kochani
Bartuś!