Już miesiąc wakacji za nami. Minął jak tydzień, praca, praca, praca. Ale nareszcie koniec, i już w niedziele witamy mazury! Zaczynamy wakacje na całego. Później morze, i inne wyjazdy, mam taką nadzieje. Teraz zauważam jak dużo się zmieniło, jak ja się zmieniłam. Troche wydoroślałam, jestem wyrozumiała i dobra dla osób które na to zasługują. A dla pozostałych postrafie być zimną suką, wow, Ola, co się z Tobą stało. To chyba wpływ Michała, oducza mnie być płaczką. Cud mieć przy sobie takiego chłopaka, moja największa miłość. Zaraz mija rok jak się znamy, a już w październiku rok odkąd jesteśmy razem. Nie mam pojęcia kiedy to zleciało. W ostatnich dniach starałam się odnowić kontakt z dwoma przyjaciółkami z którymi go straciłam. Z jedną po części się udało, a druga nie wykazuje wielkiego zainteresowania, to co ja będę się prosić. Co do trzeciej, z którą rok temu byłam bliżej niż z kim kolwiek, hmm... Aż szkoda gadać, że to się tak skończyło. To smutne kiedy rozpada się przyjaźń i sam nie wiesz dlaczego, bo nie pokłóciliście się, ale po prostu nie umiecie już rozmawiać jak kiedyś. Obydwie się zmieniłyśmy, ale na dwie zupełnie różne od siebie osoby, mało nas już łączy, a coraz więcej dzieli. Nawet nie wiem co u niej, gdzie jest, czy wyjechała, troche mnie to zastanawia. Może dzisiaj się dowiem.

Miłych wakacji wszystkim, bo coraz mniej nam ich zostało :)