Myślała, że uciekając przed miłością uniknie rozczarowania i bólu. Ze strachu przed odrzuceniem, otoczyła nawet swoje serce drutem kolczastym, tak by nikt nie mógł po nie sięgnąć. Jednak zapominając o tym co ważne i nie zważając na drogowskazy stawiane przez życie, gdzieś po drodze wybrała ślepą uliczkę. I tak - w czterech ścianach swojego pokoju, z dala od rzeczywistości, jakby zamknięta w kartonowym pudle samotności, pozwoliła, by jej serce powoli się wypaliło, wydając przy tym ostatnie tchnienie.
Uśpione pod ogromem dni i poddane narkozie, niespodziewanie drgnęło. Zaczęło bić, powoli i ostrożnie, by nie rozdrapać starych blizn i nie pogłębiać świeżych ran. Wybudzone spod sterty cierpienia i posypane odłamkami bólu, w końcu zaczęło grać własną melodią, ale nadal z ponurymi nutami. Wie jak zostało zranione i nie zapomniało smaku odrzucenia. Wciąż pamięta, jak wielkim bólem jest miłość..
Wiesz co boli najbardziej? Ta świadomość, że nic dla Niego nie znaczysz. Ten moment, kiedy w końcu zaczynasz rozumieć, że tylko zakpił sobie z ciebie. Rozpalił w twoim sercu płomyk, tlący się do dziś, zapominając by ugasić go przed swoim odejściem. A przecież wydawało ci się, że to było prawdziwe.. W końcu nie zapomnisz jak tamtej nocy przytulił cię tak mocno, jakby chciał upajać się twoim oddechem wiecznie. Nie zapomnisz Jego przenikliwego spojrzenia wędrującego po twoim ciele, jakby szukającego furtki do twojej duszy. Nie zapomnisz dotyku, który mimo delikatności pozostawił po sobie straszne blizny. Nigdy nie zapomnisz mężczyzny, który sprawił, że stałaś się bezbronna wobec własnych uczuć..
Nic już nie będzie takie samo. Już nigdy nie będziemy dla siebie najważniejsi, teraz będziemy tylko jednymi z wielu. Już nigdy nie będziemy się tak troszczyć o siebie nawzajem, teraz już tylko będziemy się ranić, udając obojętnych. Już nigdy nie będziemy tak siebie pragnąć, teraz będziemy już tylko tęsknić. Już nigdy nie nadamy słowie 'miłość' tego samego znaczenia co wtedy, teraz będziemy już tylko trwać, zawieszeni w pustej przestrzeni. Będąc tak bardzo niepewni, nie wiedząc co będzie jutro. Nie będąc razem, ale osobno też nie...
Ludzie uwielbiają być ranieni. Odruchowo i posłusznie idą tam, gdzie jest ból. Zbyt często kojarzą i mylą go z miłością. To nawet nie jest smutne, to takie banalne, jak cykl dobowy i prawie wszyscy są do tego przyzwyczajeni..
Słyszysz jakiś kawałek i nagle w oczach masz łzy. Wtdey już wiesz , że czeka Cię długa noc. Noc pieprzonych sentymentów . Znasz to ?
Przecież zawsze ktoś musi być smutny , przygnębiony , samotny, bezbronny , zawsze musi płakać. Możesz mi powiedzieć czemu zawsze ja.?
I tak będzie dobrze, ja wiem, czas się postara Póki co zamknij pysk już i wypierdalaj! Na chuj mi Twoje dobre słowo? Na lepszy stan? Sam (a) sobie poradzę, zawsze radzę sobie sam (a)) Tak, jest mi źle i co? To chciałeś usłyszeć? Nie, kurwa nie, nie mogę być ciszej! A skąd mam wiedzieć czemu tak się pojebało? Jak bym wiedział,(a) to bym nie pozwolił,(a) żeby tak się stało