https://www.youtube.com/watch?v=A_6pTl-bO5o

https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=cv3wlH6pFck

Kiedy policja już odjechała i byłam pewna, że z F wszystko już ok (oczywiście wcześniej musiałam go opatrzyć) poszłam sprawdzić co z moim przyjacielem panem B. Wiedziałam, że później f będzie zły, że wyszłam, ale w tamtej chwili mnie to nie obchodziło. B. zawsze starał się być przy mnie gdy go potrzebowałam, a uwieżcie mi, przed wyjazdem działo się to cholernie często. Tak więc moją złość odłożyłam na bok i poszłam go szukać. Nie trwało to długo bo natknęłam się na niego po 3 minutach. Siedział na ławce. Wydaje mi się, że czekał na mnie. W końcu zna mnie dobrze spodziewał się więc pewnie, że za nim pójdę. Usiadłam z jego lewej, jak zawsze przy nim - taki nawyk. Był wpatrzony w księżyc, ja siedziałam ze spuszczoną głową. Przez pare minut nikt nic nie mówił. Oboje chyba mieliśmy problem z zebraniem myśli. W końcu się odezwałam. właściwie to wyrzuciłam z siebie słowa z prędkością światła. " co Ty do cholery wyprawiasz?!" Tak, wiem.. teraz jak o tym myśle to sama nie kminie czemu akurat tak płytki tekst przyszedł mi pierwszy na język. On tylko zaśmiał się nerwowo pod nosem. Po chwili powiedział, że " zrobi to co będzie uważał za słuszne". W pierwszej chwili nie rozumialam, ale dodał jeszcze że " zrobi wszystko, żeby mnie odzyskać". Zaniemówiłam. Nie wierzyłam własnym uszom...

https://www.youtube.com/watch?v=_lUCZ4TmgdM&feature=related