Przede wszystkim strasznie mnie zaskoczyłyście, że część z Was też jest tymi, które wróciły. Zaczynam mieć wrażenie, że to nasz sposób na życie. Przykro sposób, lecz zaczynam się obawiać, że jedyny efektywny w moim przypadku.
Dzisiaj spędziłam dzień bardzo aktywnie, pojechałam z tatą na rowery. Przejechaliśmy 60 km. Szczerze to nie wiem, czy jutro wstanę z łóżka, bo już czuję jak uda dostały w kość. Całe szczęście już mam wakacje i żadnych obowiązków :)
Poza tym w moim założeniu moja obecna dieta ma być zrównoważona. Zaczynam liczyć makroelementy. Jest to dla mnie czarna magia. Zawsze będąc na dicie liczyłam tylko kalorie, ale wgłębiłam się trochę w temat i zorientowałam się, że nie warto polegać tylko na kaloriach. Lepiej brać pod uwagę spożywane białko, węglowodany oraz tłuszcze. Dlatego jadłospis na jutro przygotowany i będziemy działać! :)