jutro zalatany dzień, ale przeżyję.
wychodzenie z domu na własne ryzyko, a co! xD
mam nadzieję, że do lutego odpocznę od lekarzy
kolejny osiemnastkowy maraton czas zacząć. sobota, piątek, sobota, piątek :D
40 dni i mamy koniec roku, o matko
no to wracamy do matmy
zero spójności
sam pesymizm.
skąd go tyle?
eh.