Po półtora miesięcznej nieobecności - wracam.
Co się działo - a działo się bardzo dużo - zostanie tylko i wyłącznie w mojej głowie, pamiętnika z tego bloga robić nie będę. :) Tak zdecydowałam i raczej będę się tego trzymać.
Maj coraz bliżej, a to oznacza przeprowadzkę i nasze wspólne mieszkanie. :) Czekam wciąż, coraz mniej podobają mi się rozmowy telefoniczne z Tobą! :P Chcę Cię tutaj, blisko i już na zawsze. Nie na dzień czy dwa. To za mało.
Święta minęły szybko i... fajnie. :) Chociaż bez Ciebie, to i tak było całkiem sympatycznie-rodzinnie.
Jutro idę na mały szoping z Aniulą a potem kino, także zapowiada się całkiem miło. :)
Dobranoc.