Rzygać mi się chce jak patrze na to co się dzieje. Wszędzie.
Czy na prawde wszystkich już do końca powaliło? Ludzie, ogarnijcie się.
Jeżeli nic się nie zmieni to słabo widzę naszą przyszłość.
Większość myśli tylko i wyłącznie o sobie, jebani egoiści. Gdzie ta odrobina zrozumienia?
Gdzie chęć pomocy innym? Gdzie to wszystko co dawało mi kiedyś nadzieje na to, że ludzie
są na prawdę dobrzy? Jakaś miłość może? Sprawiedliwość? Cokolwiek? Nie?
Wszystko powoli się wypala
aż w końcu nie zostanie nic
NIe chcę żyć na takim świecie
wśród takich ludzi
z takimi priorytetami