Taaaak… powiedzmy, że zaczynam wszystko od nowa…
Przesiadam się do innego pociągu z biletem tylko w jedną stronę. No tak.. to tylko metafora ale niektórym się wydaje jak by tak było naprawdę. Nic już nie będzie tak jak dawniej, ale ja już się z tym pogodziłem. To cecha niosąca ze sobą wady i zalety zmian.
Studia zobowiązują szczególnie w obcym języku, a w dodatku prawnicze.
Nikt nie jest w stanie przewidzieć przyszłości... ale do cholery jasnej jeśli tak jest to kto ma prawo stawiać się ponad tym?! Jak dotąd nie potwierdzono jeszcze naukowo ewidentnego przypadku jasnowidztwa. Hmmm, a może jestem za bardzo rzeczowy? Bo przecież są na świecie rzeczy o którym się filozofom nie śniło!
Dobra koniec tej niedorzecznej dyskusji z samym sobą, ale ściska mnie na samą myśl, że niektórzy mają pewność co do rzeczy, które nawet od nich nie zależą co ma wpływ na podejmowane przez nich decyzje.
Gdybym kierował się pewnością mojego nauczyciela wychowania muzycznego w podstawówce (tak, tak pozdrawiam Pana Jatczaka ^^), który stwierdził na jakiejś podstawie że nie mam słuchu muzycznego to pewnie do tej pory trwałbym w tym przekonaniu.
W każdym razie „pies mu mordę lizał”.
Jest tu i teraz, są chęci i pozytywne nastawienie. Jałowe dyskusje nic tu więcej nie dadzą. Tu potrzeba, wiary, samozaparcia, wysiłku i wspólnego dążenia do celu po drodze już w pewnej części przebytej. Kamienie zawsze się pojawiają, czasami wyrastają przed nami góry. Trzeba mieć tylko dobre obuwie, żeby je przebyć. Patetyczne słowa? Może, ale dla mnie prawdziwe…