coś nikogo to nie poraziło. ale co nie zmienia faktu, że znalazłem piękną symulakre. disney stworzył potwora, licha aktorka gra zwykłą nastolatke chodzącą do szkoły mającą tam swoje problemy, ok. ale okazuje się, że potajemnie jest gwiazdą eeee (disney rocka?) i nikt o tym nie wie. tu widzimy pierwszą zmarszczke symulacji. ale dobrze rozumiemy to tylko serial. Wczoraj oglądając telewizje dowiedziałem się że moge wygrać bilety na koncert Hanny Montany, chwila ale zaraz, bilety na koncert Aktorki Czy Hanny? symulakra wchodzi do realnego świata.
Pamiętajcie symulować to nie znaczy udawać. Na przykładzie choroby.
"Ten kto udaje chorobe może zwyczajnie położyć się do łóżka i przkonać innych że jest chory .Ten kto symuluje chorobę wywołuje w sobie niektóre z jej obiawów"
odwrotny efekt do placebo.
choroba i symulacja choroby mają takie same objewy lecz sama kwestia zachorowanie kategorycznie się różni, więc jak rozpoznać człowieka zdrowego od chorego, czy może obaj są chorzy?
nakładając te dwie rzeczy nie wiemy czy Hanna montana istnieje czy nie. Mi się że niedawno zaczeła istnieć urodziła się w ciele 14 latki i już ma 3 lata.
myszko Miki wróć...
Disney się w lodzie przewraca.