Od dawna nie czułem żeby było tak niesamowicie dobrze... ;)
Chodzę na te cholerne studia i oprócz nauki do dziś próbuję zrozumieć co tam robi połowa z ludzi uczęszczających na nie. Bananowa młodzież poubierana w marynarki za równowartość miesięcznej pensji robotnika, cholerne pacykary które nie ruszają się bez tych cholernych futer, szpilek na biliard kilometrów i makijażu który upodobnia je do dziewczynek z mangi - LUDZIE CZO WY. Usiąść i płakać. Rewia mody, psia mać. Jarmark, istne jasełki. ALE POTEM WARUNECZKI, BO FAKT FAKTEM ŻE STRÓJ OD PIERRE'A CARDIN NIE DA PIĄTECZKI, A MINI LEDWO ZAKRYWAJĄCA DUPĘ NIE PRZYSPORZY WIEDZY. W kraju w którym żyjemy niedługo nie będzie miejsca dla biednych, Boże łaj, dlaczego teraz, dlaczego w tej chwili. Same kierowniczki, sami dyrektorzy, a gdzie zwykli szarzy ludzie, NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE, ni mo. Rzygać się chce obficie i gwałtownie, niech wstrząsają mną torsje. A mnie mówią że jak chodzę w moro na uczelnię to dlatego że chcę się wyróżniać i się pokazać, GOD WHY.
KWIAT POSLKIEJ MŁODZIEŻY.
MY BUDUJMY TEN KRAJ.
MY STWORZYMY PRZYSZŁOŚĆ.
CHolerna kupa śmiechu.
Don't wont to live on this planet anymore.
Bierze chęć na hejt.
CHĘTKA NA HEJTKA.
HEJT HEJT HEJT.
LUDZIE CZO WY.