Obserwuję Was, ludzie, momentami naprawdę zaśmiewając się do rozpuku nad tym czego teraz potrzeba niektórym do szczęscia. Jak wielu z Was jest, mówiąc strasznie górnolotnie, zaślepionych jakimiś rządzami posiadania coraz to nowszych, lepszych, droższych bla bla bla sprzętów, rzeczy, whatever tylko po to żeby czuc się lepiej. Co to daje oprócz jakieś... "satysfakcji" - nie wiem i niespecjalnie mnie to obchodzi. Wyznacznikiem szczęścia staje się to ile ktos ma kasy, czy na co stać jego rodziców. Boziu, w jakich czasach my żyjemy.
"Niektórzy ludzie są strasznie biedni... Jedyne co mają to pieniądze..."
Zamiast się cieszyć każdym dniem który minął, czy tymi które są przed Nami jest nieustanny strach przed brakiem... akceptacji (?) równieśników gdzie, jeśli naprawdę nie wyróżniasz się in plus zostaniesz zjedzony z kosteczkami zanim zdążysz mrugnąć powieką. Zwała niesamowita. Naprawdę beka z takich ludzi jest niesamowita. Jak można w takim tempie być szczęsliwym? Na to nie ma już czasu, bo już zmieniają się trendy, już trzeba załapać "fejm" i cokolwiek innego. BOŻE, czasami jest chęć wydłubania sobie oczu. Moda na te wszystkie pierdoły, wszystkie te sprzęty, jakieś aski które służą tylko i wyłącznie do anonimowego zhejtowania a nie wnoszą nic poza tym. Jest gorzej niż "fatalnie". To jest w ogóle osobna beczka lania goryczy i żółci.
Ask. Który polega tylko i wyłącznie na anonimowym przyglądaniu się hejtom na własną osobę. Hejtom które nie mają nic wnieść do czyjegoś życia. A zdrugiej strony, ktoś też sobie z tego nic nie robi. NO PRZEGENIALNE URZĄDZENIE. Kolejny sprzęcik do gromkiego obśmiania i olania ciepłym moczem. No pozdrawiam przeserdecznie. Kącik goryczy zakończony na dziś. HEH.
I desperately need You.
Dałaś mi motywację do dalszego działania, jakiś impuls do zmiany siebie. Do uwierzenia we własne mozliwości, w swoją siłę. To jest ważniejsze od czegokolwiek innego.
I wiem to
Kocham Cię ;*