Kto by się spodziewał, że dziś prawie zatoczę kółko z dzieciństwa. Będąc u lekarza, dowiedziałam się, że nieopodal jest zejście na plażę, którym chodziłam jak byłam mała. Pamiętam, że faktycznie przechodzilismy przez las, ale trzeba to teraz powtórzyć już jako pełnoletnia osoba :D
No i mam za sobą pierwsze warsztaty specjalistyczne, zakład ochrony fizycznej bodajże. 3h na plaży ze sprzętem geodezyjnym! I ambitna funkcja łatownika, jak ciężko jest nieraz stać bez ruchu, gdy fale obmywają Ci buty, a chłód metalu przechodzi przez rękawiczki i czujesz, jak końcówki palców tracą czucie xd
No i zobaczymy jak z praktykami. Narazie napisałam do oczyszczalni i Słowińskiego Parku Narodowego. Trzymajcie kciuki :D