Tak to juź jest, jezeli wierzy się w grubość mydlanej bańki.
Jak dziecko, naiwnośc wygrała nad inteligencją i pełną poczytalością. Niby wszystko wystawione było jak na talerzu. Rozłożone, widoczne. Nad niczym nie było nawet mowy zeby sie zastanawiać, łudzić, ze moze być jakis haczyk, ze wcale nie musi być tak, jak jest pokazane. Ale po co probować znajdywać coś, czego nie ma? w prostym schemacie doszukiwać się ukrytej gwiazdki z oznaczeniem drobnym drukiem na samym dole? Po co, po co! Jezeli coś jest czyste to niewiadomo jakbyś chciał- niczego tam nie znajdziesz!
Ale mimo tego wszystkiego i tak szukasz. Taka NADZIEJA, ze moze akurat gorzka prawda wcale nie jest taka jezeli rozłożysz ją na czynniki pierwsze. Ale tam nic nie ma, wiesz? Wiesz, mimo to, szukasz.
Złudzenie, nadzieja - to kierowało mną wybierając tą drogę.
Klapki z oczu zdjęłam. dziękuję, ale nie idę już dalej. Teraz już wiem jak mam iść, którędy.