Mam w sobie ten rodzaj smutku, którego nie powinien nigdy odczuwać człowiek tak wrażliwy, bo ta skalna powłoka ukrywa delikatną duszę, niestety artyści tych czasów mają przesrane, czasami nikt ich nie potrafi zrozumieć, bardzo łatwo takich zranić, mimo iż tego nie pokażą, to jest niestety dola artysty, te czasy nie są dla mnie i ludzi do mnie podobnych, aczkolwiek staramy się żyć, zostaję tylko pytanie, co się stanie jak czara żalu, smutku i rozczarowań się przeleję? Czy wtedy zostanie nam tylko istnienie? Bo nawet egzystencja to będzie za wielkie wyzwanie, bo wtedy jeszcze myśli się w sposób bardzo często nietuzinkowy, a nawet takie myślenie potrafi sprawiać ból, choć nie taki ból jaki czasami sprawia nam miłość, mimo iż tego nie chcę, to wie że dla artysty najlepszym czasem na tworzenie, jest moment w którym człowiek jest smutny, w którym jedyne na co ma ochote to płacz...