W okopach zadań z matematyki, kolejnych zdań wpisywanych do prezentacji, ciągłych próbach ucieczki od streszczeń i słówek z angielskiego staram się przetrwać, nie stracić głowy, nie dać się zwariować. W momentach, gdy mój mózg pulsuje czerwonym światłem, woła, że mam się od niego odczepić i zaprzestać tych pseudo-naukowych prob ratuje mnie snooker... Możliwość przynajmniej chwilowego orzucenia wszystkich matur daleko do siebie, pozwolenia myślom krążyć swobodnie i tępego patrzenia na zielony stół i kolorowe bile ma działanie zbawienne w skutkach.
Muszę to napisać... Dziś nadeszła ta chwila, wyczekiwana od trzech lat - Po raz pierwszy z Jelecką zobaczyłyśmy odcinek "Przyaciół" RAZEM!
"Nie ma życia bez bólu, ale to od Ciebie zależy,
czy czując ból będziesz cierpiał,,
czy stawał się dojrzalszy"
/Matthias Stobener/