photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 PAŹDZIERNIKA 2014

Pokaż łzy dzieciom.

'Lekcja 12
Twoje dzieci mogą zobaczyć, że płaczesz
(...)
Jest coś wyjątkowego w tym, że pozwalasz dzieciom zobaczyć swoje łzy. One nie świadczą o twojej słabości. Świadczą o tym, że jesteś człowiekiem. Uświadamiają dzieciom, że wolno im
przeżywać świat głęboko i w pełni. Nigdy nie zapomnę pewnego ojca, który zadzwonił, żeby
opowiedzieć mi o najlepszym meczu koszykówki w jego życiu, meczu, który wycisnął mu łzy z oczu  i o tym, jak się cieszył, że te łzy zobaczył jego syn. Tej nocy miał grać LeBron James. (...)
Jak wielu ojców, i ten chciał pokazać swojemu synowi LeBrona w akcji, więc zjawili się na sali
gimnastycznej wcześniej, żeby zająć dobre miejsca. (...)
Nagle, na minutę przed końcem czasu, mecz przerwano. Wadsworth wygrywało
dziesięcioma punktami, kiedy trener drużyny z Liceum Cloverleaf zatrzymał mecz. Po sali przeszedł szmer. Widzowie zastanawiali się, czemu trener poprosił o czas, skoro przewaga przeciwników była znacząca, a wszyscy czekali z niecierpliwością na rozpoczęcie prawdziwego meczu wieczoru, meczu, na który przyszli, meczu z LeBronem. Wtedy ów ojciec zauważył niskiego, chudego gracza siedzącego na skraju ławki w zielonej koszulce Cloverleaf Colts z numerem 10. Kiedy koszykarz wstał, mężczyzna dostrzegł jego utykanie, lekko przekrzywioną głowę, nieco nieobecne spojrzenie, pokryte bliznami ucho, nie do końca ukształtowane w łonie matki. Mężczyzna nie wiedział, że chłopca utrzymuje przy życiu zastawka w głowie, która drenuje mu wodę z mózgu, ale też nie pozwala uprawiać intensywnie sportu. Chłopiec nie mógł sobie pozwolić na uderzenie w głowę. Zalecenia lekarza. Trener postanowił jeszcze przed meczem, że wpuści Adama Cernyego na boisko, niezależnie od tego, jaki będzie wynik.
Wiedział, jak bardzo Adam pragnął zagrać przeciwko największemu rywalowi szkoły, i uznał, że
chłopak na to zasłużył. Na każdym treningu zjawiał się pierwszy, a wychodził ostatni. Mył podłogę,
przynosił butelki z wodą i wyjmował piłki. Ojciec i syn na trybunach patrzyli, jak Adam dochodzi do podania i rzuca daleko spoza linii trzech punktów. Chybił. Zamiast skoczyć za piłką, pognać przez boisko i dobić kolejne punkty, zawodnicy przeciwnej drużyny stali w miejscu. Chcieli dać Adamowi jeszcze jedną szansę. Zegar odliczał czas. Adam rzucił i chybił. Dwanaście sekund. Znów chybił. I jeszcze raz. Dziesięć sekund. Dziewięć sekund. Drużyna Wadsworth nie chciała przejąć piłki. Jeden z koszykarzy zachęcał nawet Adama, żeby podszedł bliżej, ale chłopak odmówił.
W tym momencie wszyscy już stali i dopingowali Adama Cernyego. Ci, którzy go znali, krzyczeli:
 Dalej, Adam! I:
 Cer-nee! Cer-nee!
Na cztery sekundy przed końcem Adam rzucił piłkę. Brzęczyk rozległ się w chwili, kiedy piłka
wpadła do kosza. Tłum oszalał.
Fani obu drużyn wstali, klaszcząc i wiwatując. Gracze z Wadsworth ściskali Adamowi dłoń i poklepywali go po plecach. Dwóch sędziów na parkiecie biło brawo. Jeden odwrócił się do
drugiego i powtarzał bez końca:
 Stary, to było coś.
Na trybunach ojciec z naszej opowieści zaczął płakać. Płakał nad tym, czym stała się szkolna
koszykówka w innej hali, w której łowcy autografów, ekipy telewizyjne i ochroniarze kłębili się
wokół nastolatka, zatrudniającego zastępy prawników gotowych negocjować dla niego kontrakty
reklamowe warte miliony dolarów, chłopca nazywanego Królem Jamesem, który w przyszłości miał
odpuścić sobie studia i iść prosto do NBA.
Ojciec płakał, bo na żadnym meczu drużyn zawodowych, uniwersyteckich ani szkolnych nie widział lepszego rzutu za trzy punkty. Oczy mu się zaszkliły i popłynęły z nich łzy. Kiedy podniósł wzrok, jego pięcioletni syn zapytał, czy płacze dlatego, że drużyna Cloverleaf przegrała mecz. Ojciec nie potrafił mu tego wyjaśnić. Uśmiechnął się tylko i mocno przytulił syna.
Jaki wspaniały dar przekazał dziecku ten ojciec. Mam nadzieję, że chłopiec zapamięta te łzy. Mam
nadzieję, że tata opowie mu, skąd się wzięły, i wtedy obaj będą mieli nad czym płakać.'


Regina Brett- 'Bóg nigdy nie mruga'
Cytowała: Asiek.