we walk in the dark...
spin me round.
Modrość w zapachu Norwidowskich przemilczeń.
Takie dni. Z deszczem. Bez parasola. Z Celanem. Bez tchu.
Z zapomnieniem. A pamiętaniem.
Z górami. W nizinach.
Ze słońcem. W burzliwe popołudnie.
Bywało.
Wybiec za stare kamienice. Biec, przedeptanym przez czas, brukiem w wąskiej alejce. Zatrzymać się. Patrzyć w burzliwe niebo, rozwierać ramiona i łapać w nie deszcz. Łapać krople ustami i stawać się deszczem. Patrzeć przez perły spadające z mokrych włosów...drapać się w nos nęcony wieczorną ulewą.
Tak móc. Tak stać. Tak w deszczu. Tak w burzy. Pchać przed wiatr. Moknąć.
Czuć nieskończoności przeniknięte smołą spalonych zmartwychwstań.
Styrane gwiazdozbiory przełomów.
Nieskalane bóstwa w kanionach krętych mieszków przepełnionych próżnią.
Próżnią, która nigdy nią nie była.
Bezosobowość w Ambiwalencji Osobowości.
Nic i Wszystko.
Wszystko a Nic.
Nic a Wszystko.
Bierność w czynności.
Stać ! Łapać !
Gnać w milczeniu i postoju.
Lubię patrzeć na burzę.
Może dlatego strach przed nią, to tylko bezstrach...
Może dlatego, że na miękkiej trawie. . . ze zbrązowiałym już kwiatem koniczyny przy policzkach . . .
Może utrata racjonalności obrazu...
Może patrzenie przez krople deszczu...
Może.
Mo(r)że.
Chciałam poszukać pracy.
A ona przychodzi do mnie.
Budzona rżeniem i zapachem świeżego siana.
Pobudzana nadzwyczajnością.
Żegnana ciepłem chrap i pary grzbietu...
Wakacje pod znakiem Raju.
Przybyłam na dni dwa. Uciekam na czternaście. Wracam na kilka...uciekam na miesiąc.
Później ... dwoistość.
WIECZNOŚĆ ma pewne granice:
w jej potężnych
pomiarowanych mackach lekko,
ostrożnie,
obraca się przeświecający przez
paznokcie groszek
cukru we krwi.
Paul Celan w przekładnie Ryszarda Krynickiego
Zafascynowana bez miar.
Uaaaaaaa nasraaaaane !
Ej! Już tęsknie.
Inni zdjęcia: Bellusia pati991Tyłem :) nacka89cwa:) dorcia2700Bełkot downwardspiral;) pati991back on my feet brienneJa :) nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24