Na pewno znasz takie noce, ten destrukcyjny moment W którym każda myśl waży grubo ponad tonę I czy tego chcesz czy nie jesteśmy tacy sami ziomek Nasze serca pompują krew a łzy są słone Wiem, że czasem sam tonę w morzu złych myśli I jedyne co z tego mam to psychiczne blizny W okół nas wyścig szczurów rajd za bejmem I niektórzy go skończą jak Carradine z Cobain'em Zwykły szary dzień ludzie kolorują wódką Grosze brutto, rzeczywistość mamy smutną Rób to co robisz brat, świat jest dziki Nie pozwól żeby ktokolwiek mówił, że jesteś nikim Licz tylko na siebie jeśli umiesz liczyć Bo mimo upływu lat nadal żyjemy w dziczy Zawsze jest chwila ciszy przed uderzeniem burzy Świat należy do odważnych, nikt nie pamięta tchórzy Niektórzy są głupi, chcą się zabić Sam zrozumiałem jak bardzo człowiek może być słaby Wszystkie wady tego świata tworzą moją poezję Więc wylałem frustrację nagrywając bezdech To bezsens chłopaku mimo całego syfu Nie rób sobie krzywdy przez rzeczy na które nie masz wpływu Bo depresja jak tyfus niszczy społeczeństwo I niektórzy poddają się tej dziwce zbyt często