Mój mały czarno biały świat. Nie mam tu miejsca na czerwień, nie przewiduję go nawet dla niebieskiego. Idąc tak alejką starego czarno białego parku zastanawiałem się nad pojęciem cierpienia. Czy cierpienie możliwe jest w czarno białym światku z całą paletą szarości? Czy chęć separacji mimowolnie wzbijającej się w niebo jest silniejsza ode mnie? To nie chęć separacji. To potrzeba. Potrzeba, którą muszę zaspokoić żeby jakoś funkcjonować w tym spierdolonym centrum wszechświata, którym jest dla mnie Koszalin. Nadal wymagam. Wymagam zbyt dużo. Czerń nie stanie się czerwienią, biel nie stanie się błękitem, świat nigdy nie dorośnie, a ja nigdy nie będę ideałem. Dlatego odpowiadam wszystkim na pytanie "Czym jest separacja i dlaczego tak szeroko stosuję ją w życiu".
Chociaż przez chwilę ulotną jak ulotka staram się udowodnić samemu sobie w swój egocentryczny sposób, że nie potrzebuję nikogo. Przywołuję słowa "Leave me alone" i po raz kolejny zamykam się w swoim szaroburym pudełku zwanym złudnie szczęściem.