Znikniesz Ty wtedy ja znikne.
Odnajdujesz mnie zawsze kiedy cierpie, wracam.
Znasz mnie nie ma nic wokoł, chyba nigdy nie było.
Zapaść sie, zabierz mnie.
Odpłynąc w nicość,
nie wierzyc twarzom i liczbom.
Marzac wierząc i milcząc,
tworzyć by złączyc to w Tobie.
Słuchać, walczyć, mieć to w głowie...
Chyba tu wroce. Tylko zdjec cholera nie mam... Aparat na dnie szafy mieszka.