nie bardzo wiem jak mam zaczac ta notke, ale jakos wziela mnie ochota na pisanie i no..
najdziwniejsze jest to, ze za kilka miesiecy koncze gimnazjum a w sumie czuje jakbym sie zatrzymala na tej pierwszej klasie
nie dosc, ze mam najnudniejsze zycie na swiecie, nie wychodze z domu to na dodatek nadac Cie kocham(?)
juz sama nie wiem czy sobie to wmawiam czy tak faktycznie jest, ale wiem, ze chcialabym zeby ten rok byl najlepszy ze wszystkich
zebym zapomniala, zmienila sie(na lepsze?) a przede wszystkim zebym zaczela z y c
i takie sa wlasnie moje chujowe przemyslenia, ktore nic nie wnosza bo i tak wiem, ze wszystko bedzie tak jak jest teraz
nie wazne?
do kiedys tam?
Poświęciłabym cały świat za możliwość bycia z nią już zawsze