EDIT:
Pan-SUPER-Męski-H. był wielce uszczęśliwiony faktem,
że biedne,wygłodniałe dziewczęta zwaliły mu sie na głowę(a wszczególności na jego mini lodówkę)
i wyżarły połowę jej zawartości,
a później,gdy już ich blade brzuchy zostały napełnione,
zwaliły się bladymi dupami na SUPER-Męski kocyk z delfinkami i udawały,że śpią:)
Namiot bez podłogi i bez żywności służył nam głównie za garderobę XD
A Pan H. za niewolnika,który
sprzątał,
gotował,
robił śniadania,
składał ciuchy(prócz czarnych majtek-"bo cudzych gaci nie dotyka")
czyścił rower wodny gombką na klęczkach
i wychwalał "Kurwa nimfy" pod niebiosa, siedząc na beczkowym pomoście,niczym emigrant w świetle zachodzącego słońca w poszukiwaniu lepszego jutra:)
To był boski wypad:)
Pani Dzida Dusia
No więc właśnie takie oto jesteśmy kurwa nimfy. Jeśli chodzi o wyjazd, to bardzo udany. Jeśli chodzi o temperaturę wody, to "Ale ciepła! Kurwa... ale zimna! Pierdolić to! Ciepła jest!"
Trafiłyśmy na trzech mężczyzn (w tym jednego tak niesamowicie męskiego, że upolował dzika na obiad, a gdy zaczęło padać i grzmieć, poświęcił swe życie i zdrowie dla nas, w celu umocnirnia konstrukcji namiotu. Nie można zapomnieć też o niesamowicie męskich skarpetkach... bo przecież stopki są za mało męskie. No o i męsko skakał do wody, pozując do zdjęć. Jak prawdziwy mężczyzna! ***Ajszo, zgadnij o kim mowa xD***), niezwykłych romantyków, którzy całymi dniami słuchali węgierskiego techno ("To nie jest techno! To jest elektro hałs!").
OOO! TI SAMO TI! TI TI TI TI TI! TI SAMO TI! TI TI TI TI TI! TI SAMO TI! TI SAMO TI!
Moje spalone stopy, plecy, uda i dekolt wołają o pomoc!
(I nadal mam pełno błota pod paznokciami, nie wiem jak to do końca wyczyścić...)
~~
Bijata aka Pani B