zycie i nie zycie, nabralam troche cialka, a co!
dalej ten maly glosik gdzies tam dzwoni w mojej glowie, ale nie przeszkadza na tyle zebym przestala sie usmiechac
WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE,
po calym tym sztormie z ktorego jeszcze nie wyszlam i nie wyjde, to jest zycie, wiem ze jestem inna osoba,
lubie siebie, dalej robie glupie niezrownowazone rzeczy, dalej sie ucze, z kazdym dniem tych bledow mniej,
ale i tak na codzien mi nie przeszkadzaja, (prawie) nie neguje, chociaz ostatnio mialam epizod,
zrobilam blad i dokuczal mi tak strasznie ze nieswiadomie mowilam sama do siebie, ale teraz sie tylko z tego smieje,
jestem inna, zawsze bedzie ze mna cos nie halo, zostalo mi tylko sie z siebie smiac.
Dawno nie pisalam po polsku, nie czytalam, nie mam kontaktu z polakami i rowiesnikami w ogole, przez co czulam sie troche wyobcowana, pusta.
bylam lustrem, odbijalam wszystkich na okolo, mowilam tak jak oni, zachowywalam sie jak oni, przez co
czulam sie nie na miejscu, zle.
ostanie dwa miesiace usmiecham sie raczej duzo, mam calkiem sporo na glowie: przeprowadzka, awans w pracy; wiecej odpowiedzialnosci, faceci, odkad juz nie jestem z moim chlopakiem przez ostatnie 3 miesiace odkrylam ze jestem bardzo seksualna osoba,
uwielbiam seks i to nie po pijaku z totalnie obca mi osoba, jak kiedys, bawie sie, (my body aproved it with a smile on my face, memories ;)
pakuje sie czasami w bagno ale z drugiej strony to ja sie smieje, to ja robie co chce, komus zawsze cos sie nie bedzie we mnie podobac, nikogo nie krzywdze, jak sama sobie nie dogodze to nikt tego za mnie nie zrobi. Powtarzam to od zawsze, jesli sama sobie nie pomoge nikt za mnie tego nie zrobi.
AND HERE I AM
-nie przepraszam za byle co
-docieniam czas spedzony sama ze soba, wszystko co sie dzieje wokol mnie
-wiem ze bedzie dobrze (brzmi tak prosto, ale to jest najprawdziwsza prawda!)
***warnin, ex boyfriend shit***
lzy nie uronilam po moim 2 letnim zwiazku, bo wiem ze WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE, to nie ja skonczylam ten zwiazek, nie wiem czy mialabym jaja, on mial, troche to ciagle pogmatwane bo chlopak nie moze beze mnie zyc, moze przesadzam, ale ciagle jest we mnie zakochany, zazdrosny, dopiero ostatnio zaczelismy znowu ze soba rozmawiac, ale jak juz wspomnialam nie jest to dla niego latwe, uwielbiam miec w nim przyjaciela ale zrozumiem jesli sie wycofa, spalismy ze soba dwa razy od zerwania, dzisiaj tez, dla mnie to tylko seks, wiem ze nie powinnam i to by byla sytuacja za ktora bym przeprosila, bo wiem ze nigdy z nim nie bede, jak teraz tak mysle to wydaje mi sie ze jednak moze z tego wyjsc tylko seks, skoro on ze mna nie chce byc,
obydwoje mamy chcice, ale jednak ja nie mam problemu sluchac o jego 'sytuacjach' z innymi osobami, ja mu nic powiedziec nie moge, a jednak jest moim najlepsym przyjacielem blahablahahahblah,l mowilam, pogmatwane.
***
reasumujac, dlugo mnie nie bylo, zbieralam zycie do kupy,
bede zbierac ta kupe przez jakis czas,
byle do przodu.
"zlota mysl"