dzisiejszy dzień zaliczam do koszmarnych...masakra....
wstałam wczesnie rano
pojechałam złym autobusem do babci...
w drodze powrotnej pojebały mi sie godziny i spozniłam sie na busa...
wedrowałam przez całe miasto do cioci...
w koncu dotarłam do domu zmeczona i głodna..a tu co..???PUSTKI!
wrrrrrr....