JEZUSMARIA, JA CIOTA USUNĘŁAM CAŁĄ NOTKĘ
SPOKO NIE MA CZEGO ŻAŁOWAĆ, BYŁA CHUJOWA
NA ZDJĘCIU, JAKBY KTOŚ NIE ZDĄŻYŁ ZAYWAŻYĆ, MY PASZTETY, GEHEHE Z UDAWANYM UŚMIECHEM DO ZDJĘCIA :*
A WSZYSTKO DLATEGO, ŻE DZIŚ TRZECIA ROCZNICA, BOŻE, JAKIM CUDEM WYTRZYMAŁAM Z TYM CZŁOWIEKIEM TYLE CZASU, JEZU NIE WIEM, ALE KOCHAM GO W CHOLERĘ
nie mam jednak zamiaru odtwarzać tutaj poprzedniej notki, ani jakoś się specjalnie uzewnętrzniać, bo po pierwsze, jestem śpiąca w cholerę, BO wstałam po 5, BO musiałam iść na dodatkową matmę, BO nic nie rozumiem. spoko. po drugie, BO tamta notka poważnie była kiepska, więc nie mam zamiaru znów na marnę się produkować, a po trzecie, bo straciłam umiejętność pisania o dupie i o zupie na 12354234 stron a4. w gruncie rzeczy nikt na tym nie ucierpi, może nawet skorzystają oczy Patrycji i Karoliny (chociaż może aż tak im się nie nudzi, żeby czytać te bzdury, ale ja mimo wszystko żyję nadzieją, że nie straciłam najukochańszych i jedynych czytelniczek mojego fotoblożka), ale jeżeli nawet kogoś to boli, czy coś, to sorry bro
A PROPOS KAROLINY, SPUSZCZĘ CI W KOŃCU WPIERDOL KURDEBELE, JEŻELI W OGÓLE MI SIĘ UDA I DOJDZIE DO NASZEGO SPOTKANIA. W PRZYSZŁYM TYGODNIU MOŻESZ SIKAĆ DUPĄ, UMIERAĆ ALBO POCIĆ SIĘ MOCZEM, MAMY COŚ OGARNĄĆ CHOLERA, NIE MA ZMIŁUJ :/
w ogóle to osiągnęłam życiowe dno, muszę zbierać dupę do domu, podczas gdy dzieciaki młodsze ode mnie wychodzę na dwór, spoko.
tęsknię (za jedyneczką, za całym tym towarzystwem, klimatem, WSZYSTKIMI lekcjami, nauczycielami, nawet za panią węgłowską, boże, naprawdę musi mi brakować tej szkoły
LUDZIE ROŚNIE MI ZĄB MĄDROŚCI, BOLI W CHOLERĘ :/
chuj w dupę, strasznie tęsknię. chcę zjeść moją kanapkę z Karoliną, Moniką i Kubą wspólnie, teraz, tarzając się pod klasą numer 34 i oczekując na polski z panią hartung, tak dokładnie. chcę was wszystkich razem, w takim trzypaku, spoko sprawa.
i've got sunshine on a cloudy day :*