Przez 8 dni znów poczułam co to znaczy studiować na AWFie.
Lubie odgłos otwierającej się puszki, uwielbiam dzwięk śmiechu, gdy słyszę, że nie tylko ja czuje się szczęśliwa.
5 godzin jazdy na nartach, wykłady, analizy... nie miałam czasu na tęsknotę, a mimo to męczyła mnie każdego dnia. Po powrocie usiadłam na przeciwko mojego mężczyzny w dość obskurnej lecz lubianej przez nas restauracji, popatrzyłam mu głęboko w oczy i uśmiech namalował się sam.
Kocham go :)