A walka na ziemi i w niebie
Przeciwko sobie samemu, o siebie
I walka o święte cele
O wieczne nadzieje
Walka o z łóżka wstanie
Kolejny taniec w cyrku zdarzeń
Jakie tu strony odległej pustki
Senne obszary złej niemocy
Jakie tu echa gniewne
Zwątpienie rozległe i słone wieczory
I walka o strzępek siebie
O wieczne nadzieje i sens
tak się właśnie złożyło że znów zostałam sam , facet , którego byłam w stanie pokochać potraktował mnie dość ... przedmiotowo ,
nie płacze. nie będę płakać , nie mam już łez
zalewam szkołę .... jeszcze ta bezuczuciowa jesień ... jestem jak jesienny liść ,który obumiera i spada na ziemie i zostaje zdeptany przez przypadkowych przechodni ...