Dzień dobry, kurwa jego mać. Tak na te wasze miłe początki dnia. Tak, znam takie brzydkie słowa, które nazywa się przekleństwami. Znam również parę innych ciekawych słów. Zaczynają się na przykład na literkę 'ch' ,czy to już dwie literki? Zbytnio nie mam czym się chwalić, skoro mój język kończy i zaczyna się na mało przyjemnych wyrazach. A na pożegnanie nie rzucam "Do widzenia" (tak, pisane aż wielką literą). Kultury mi brakuje, więc nie czuję potrzeby realizacji grzecznościowych zwrótów. Nie uczono mnie tego, a jednak wyniosłam to z domu. Po co się żegnać skoro wróci się jeszcze tysiace razy, zapomni, przypomni i wróci, nie zwracając uwagi, jak psychicznie chorym stają się bliscy z tego zamieszania. Ostatnio nie czuję się zobowiązana do niczego. Mam nieodparte wrażenie, że w mojej głowie w przeciagu ostatniego miesiaca pojawiły się wszystkie słowa jakich znaczenie znam. I wciąż głowa mi rośnie,a raczej puchnie od nadmiaru. I pomału zaczynam uciekać od zmysłów, zaczynam błądzić, zaczynam wsiadać i wysiadać i zdawać sobie sprawę, że kiedyś odejdę i nie wrócę w to, co zaczeliśmy grać. Czas sprawi, że oszaleję od nadmiaru domysłów, zbędnych słów, zazdrości, 'chciwości' bycia szczęśliwym człowiekiem. Pogubię się na tyle mocno, że zaczne mylić kierunku, kolory, a na języku zacznie brakować słów. Martwie i boję się jednocześnie. Teraz jednak o siebie, pierwszy raz. I nie przypisujcie tego do grzechu ciężkiego, bo teraz tak można.
Użytkownik autbibatautabeat
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.