No i trochę zmian. Mam serdecznie dosyć szkoły , a dopiero się zaczęła . Wysuczyło się towarzystwo ,przyszli nowi ludzie , jest więcej lekcji , więcej zapierdolu , wszyscy nerwowi... Nie tego się spodziewałam po powrocie do szkoły.
Dużo rzeczy się dzieje , ale w sumie nic konkretnego . Aktualnie jestem z tego zadowolona , ostatnie zawirowania w zupełności mi wystarczą. Powróciłam do rutyny , która jest dla mnie zbawienna- nie myślę o paru sprawach , a bardziej skupiam się na tym,że tzreba codziennie jakoś tam funkcjonować , wstać o szóstej , lecieć do szkoły... Fajnie jest patrzeć na wszystko bujając w obłokach ale czas wrócić na ziemię. Czas wrócić do matmy i fizyki , wf-ów o ósmej rano, ciężkich toreb , zimnych poranków i ciepłej kawy wypijanej w kilka sekund aby się nie spóźnić.
Ale za to weekendy są wspaniałe...:D
Wpadł mi w uszko Artrosis , postarali się.
Pytajcie : http://www.formspring.me/asyluminhereyes