Kot: i dziekuje za ..., wiesz to chyba było hmmm...katharsis? zwykłym koncertem nie mogę tego nazwac...
R: chodź... dzięki za to ze mimo wszystko pozostajesz sobą
i tuli tuli...
próbuje zrozumiec jaki sens ma obmacywanie, smyranie i ogólne dotykanie idoli na koncertach. podziwiam cierpliwosc Roguca.
ech pietnastki co wam to daje, pomyslcie o jego zonie 9podobno ma)
o ile przyjemniejsze od smyrniecia go po twarzy jest mozliwosc kontaktu wzrokowego., muzycznego porozumienia..
o ile lepszy jest Pior rogucki niezwykly poeta od "supcio Piotrusia słodkiego faceta"